Kontrast:




Biuro Współpracy Międzynarodowej

Uczelnia Student Uczelnie
partnerskie
Rekrutacja

Sprawozdanie z wyjazdu na studia
do Roskilde Business College w Danii
w ramach programu Erasmus’09

Anna Droś, studentka języka biznesu
PWSZ w Nysie

Roskilde Business College jest uczelnią znajdującą się w miejscowości położonej nieopodal Kopenhagi, około 25 minut jazdy pociągiem. Już samo miasto zrobiło na mnie duże wrażenie. Roskilde zachwyca ciekawą infrastrukturą, zadbanymi alejkami, historycznymi zabytkami, a także portem położonym nad pięknym fiordem, któremu uroku dodaje skansen Wikingów. Jak na duńskie realia przystało, nie wypada również nie wspomnieć o niezliczonej liczbie rowerów, które towarzyszyły niemal na każdym kroku. Za sprawą gęstej sieci dróg rowerowych można było łatwo, szybko i bezpiecznie dostać się w jakiekolwiek miejsce. Nieważne czy to dziecko, student, robotnik, czy też businessman… niemal każdy posługiwał się tym właśnie środkiem transportu.

Do Dani dostałam się autokarem wraz z trzema koleżankami z roku. Sama podróż trwała kilkanaście godzin, jednak czas upłynął w miarę szybko, bo jak wiadomo w towarzystwie zawsze raźniej. Po przyjeździe do Kopenhagi razem „zapakowałyśmy” się do pociągu, którym udałyśmy się do Roskilde. Pomimo wczesnej pory, na miejscu czekała na nas nasza znajoma studentka z uczelni, która swoją przygodę z Erasmusem rozpoczęła już w poprzednim semestrze. Bardzo chętnie pomogła nam dostać się do naszych mieszkań, a ponieważ był to weekend od razu mogłyśmy poznać najbliższą okolicę. Kasia oprowadziła nas po centrum miasta, udzieliła przydatnych wskazówek, a następnie zaprosiła do siebie. Warunki mieszkaniowe w zupełności spełniły moje oczekiwania. Zapewniono nam wszystko, czego student może potrzebować: w pełni wyposażone mieszkanie z łazienką i aneksem kuchennym. Rozlokowano nas w trzech różnych kampusach. Niektórym bliżej było do centrum miasta, innym zaś do samej szkoły. Ja zaliczałam się do tej drugiej grupy, można by powiedzieć, że uczelnię miałam tuż za rogiem.
W poniedziałek udałyśmy się na pierwsze spotkanie się z koordynatorem. Udzielił nam głównych informacji i zaprowadził do klasy, w której odbywały się nasze zajęcia. Tam poznałyśmy nauczycieli oraz pozostałych studentów, z którymi wspólnie dzieliłyśmy pięć kolejnych miesięcy studiów. Każdy dokonał autoprezentacji i jak się okazało, klasa składała się z osób pochodzących z różnych zakątków świata, przez co uczęszczanie na lekcje zapowiadało się jeszcze ciekawiej. Po zakończeniu pierwszych zajęć zaoferowano nam poczęstunek oraz spotkanie w gronie studentów Erasmusa, gdzie uzyskaliśmy szczegółowe informacje dotyczące spraw organizacyjnych całego pobytu, tj. zakwaterowania, studiowania i wszelkich formalności z jakimi mieliśmy później do czynienia. Oczywiście podobnych spotkań odbyliśmy dużo więcej, gdzie na bieżąco byliśmy informowani o różnego rodzaju wydarzeniach, imprezach, duńskiej kulturze, społeczności jak i egzaminach, projektach itp., a gdy tylko ktoś miał jakiś problem, potrzebował porady, zawsze mógł zwrócić się do koordynatora czy któregoś z nauczycieli z prośbą o pomoc.

Nawiązując do nauki, zajęcia prowadzone były w języku angielskim w sposób bardzo przystępny dla wszystkich studentów. Odbywały się w klasach międzynarodowych, dzięki czemu miałam okazję obcować nie tylko z Duńczykami, ale także z Polakami, Chińczykami, Turkami, Łotyszem, Litwinem, Bułgarem, a także mieszkańcami Nepalu i Uzbekistanu. System edukacji opierał się na zdobywaniu praktycznej wiedzy poprzez wszelkiego rodzaju prace grupowe, wykonywanie zadań, projektów oraz przygotowywaniu prezentacji. Bardzo przypadło mi to do gustu, ponieważ intensywna współpraca z innymi studentami była niezwykle absorbująca i dawała możliwość dzielenia się własnymi poglądami, co często prowadziło do bardzo ciekawych dyskusji. Jedną z nowości był brak tradycyjnego podziału na wykłady, ćwiczenia czy też zajęcia laboratoryjne. Z reguły na każdy dzień wypadały dwa przedmioty, jednak siatka godzin była dość obszerna. Zajęcia rozpoczynały się rano i trwały do godzin popołudniowych. Co 45 min mieliśmy przerwę, w tym półgodzinną na lunch, kiedy to zwykle przebywaliśmy w studenckim bufecie. Semestr kończył się dwoma egzaminami: ustnym i pisemnym. Pierwszy z nich obejmował 5 przedmiotów i opierał się na projekcie, który mieliśmy za zadanie wcześniej przygotować. Zadawano nam wiele różnych pytań z zakresu przerobionego materiału, gdzie musieliśmy się wykazać nabytą wiedzą oraz umiejętnością wyciągania trafnych wniosków i argumentacji. Egzamin pisemny natomiast dotyczył przedmiotu wybieranego przez nas samych, tzw. elective subject. W moim przypadku była to komunikacja biznesowa, która obejmowała znajomości m.in. różnych form korespondencji i zastosowania ich w praktyce. Jeśli chodzi o relacje z nauczycielami, pozytywnie zaskoczył mnie ich bezpośredni kontakt uczniami – wszyscy zwracaliśmy się do siebie po imieniu. Co więcej, nauczyciele wykazywali bardzo przyjazne nastawienie, byli skorzy do pomocy w każdej kwestii, niekoniecznie związanej ze szkołą. Sama uczelnia była bardzo dobrze wyposażona w infrastrukturę informatyczną. Bez żadnych ograniczeń mogliśmy korzystać z komputerów, sieci bezprzewodowej WiFi, drukarek, ksera, różnego rodzaju oprogramowań, biblioteki, wszystko to było dostępne dla każdego studenta nawet po zajęciach. Zaopatrywano nas w książki i we wszelkie materiały z zajęć, które były również ogólno dostępne w Internecie.

Jednak cały mój pobyt w Dani, nie kończył się na samej nauce. Poznałam wiele wspaniałych ludzi, z którymi wspólnie spędzałam czas. Z uwagi na to, że reprezentowaliśmy różne kultury, nigdy nie brakowało tematów do rozmów. Razem organizowaliśmy imprezy, wycieczki, zwiedzaliśmy i dzieliliśmy się doświadczeniem. Często bawiliśmy się w lokalnych klubach studenckich, gdzie organizowane były międzynarodowe imprezy, tj. amerykańska, francuska czy turecka noc. Oprócz dużej dawki muzyki charakterystycznej dla każdego z tych krajów, prezentowano różne zwyczaje i serwowano smaczne narodowe potrawy. Często również wyjeżdżaliśmy do Kopenhagi, która zachwyciła mnie już od samego początku. Mała syrenka, ogrody królewskie, plac ratuszowy, malowniczy deptak czy szaleństwa w lunaparku Tivoli to jedne z atrakcji jakich tam zaznałam. Oprócz tego, miałam okazję zwiedzenia Legolandu, browaru Carlsberg w Valby, dzielnicy Kopenhagi, czy też szwedzkiej miejscowości Malmo, do której dzieliła mnie zaledwie niecała godzina jazdy pociągiem.

Zalet mojego pobytu mogłabym tak wymieniać w nieskończenie. Każdy dzień przynosił coś nowego. Wydawać mogłoby się, że w Dani szaro, buro i ponuro. Nic bardziej mylnego! Aura naprawdę mile mnie zaskoczyła. Jest co prawda bardziej wietrznie, przez co pogoda lubiła się często zmieniać. Jednak przez większość pobytu mogliśmy cieszyć się słońcem i długimi dniami – podczas gdy w Polsce zapadł już zmrok, w Dani było jeszcze zupełnie widno! Nieraz powodowało to, iż traciłam poczucie czasu :-) Poza tym, nie prawdą jest, że Duńczycy mają smutną naturę. Wręcz przeciwnie, to bardzo otwarty i przyjazny naród. Niejednokrotnie, kiedy potrzebowałam się poradzić, zawsze chętnie służyli pomocą. Nawet w zwykłych codziennych sytuacjach wykazywali się życzliwością. Choćby mijając się na ulicy miłym akcentem były pozdrowienia przesyłane w postaci serdecznego uśmiechu. Nie wspomnę o kierowcach… już zbliżając się do przejścia dla pieszych, każdy zatrzymywał się, ustępując pierwszeństwa. Jeśli chodzi o komunikację, nie było z tym najmniejszego problemu. Duńczycy mogą pochwalić się wysokim poziomem znajomości angielskiego. Miało to dla mnie bardzo duże znaczenie, gdyż decydując się na wyjazd Erasmusa, zależało mi na możliwości praktyki tego właśnie języka. Jak się okazało, Dania jest krajem, w którym z łatwością można się wszędzie porozumieć. Pamiętam, że kiedy raz zapytałam o drogę starszego pana, usłyszałam odpowiedź, która przerosła moje oczekiwania. Co więcej, muszę przyznać, że sam język duński przypadł mi do gustu. Właściwie szybko się do niego przyzwyczaiłam, a wręcz bardzo polubiłam. Szczególnie słowo „TAK”, oznaczające w Dani „DZIĘKUJĘ” :-) i które słyszy się niemal przy każdej okazji. Jako jedyny mankament mogłabym wymienić sferę finansową, a dokładniej wysokie koszty utrzymania. Granty, które otrzymaliśmy oczywiście były bardzo pomocne, jednak nie wystarczyły, by w pełni pokryć wszystkie wydatki związane z pobytem. Ceny w Dani są bowiem znacznie wyższe niż w Polsce. Dotyczy to zarówno żywności, zakwaterowania jak i przede wszystkim transportu. Przykładowo, przeliczając ceny na złotówki, bochenek chleba kosztował ok.8zł, porcja lodów ok.20zł, a jednorazowy bilet do Kopenhagi ok.50zł. Robiąc jednak rozeznanie w ofercie lokalnych supermarketów, szybko zorientowałam się co i gdzie najlepiej kupować, a w okresie wyprzedaży można było zrobić zakupy w naprawdę korzystnych cenach.

Podsumowując, wyjazd na studia do Roskilde Business College w ramach programu Erasmus to moja najlepsza życiowa przygoda. Zyskałam ogrom niezapomnianych wspomnień, nabyłam nowych umiejętności i wzbogaciłam swoje doświadczenie, co uważam za wielki atut. Ze względu na to, że Dania jest krajem wielonarodowościowym, miałam okazję poznać mnóstwo ciekawych ludzi, z którymi nawiązałam wartościowe przyjaźnie. Jestem bardzo wdzięczna, że uczelnia dała mi tę możliwość, bo dzięki temu zaznałam zupełnie nowego oblicza bycia studentką. Szkoda tylko, że mój pobyt w Danii zleciał tak szybko. Świadczy to jednak tylko o tym, że każdy dzień obfitował w nowe doznania i nie było miejsca na jakąkolwiek nudę. Jednakże, wraz z powrotem do Polski nie uważam, że moja przygoda z tym krajem dobiegła końca. Wzbudziło to wręcz moje pragnienie ciągłego doświadczania, kształcenia, zdobywania wiedzy, budowania ścieżki życiowej, dlatego mam nadzieję na powrót w niedalekiej przyszłości. Studia w Dania zadziałały w moim przypadku jak narkotyk – raz spróbowałam i teraz ciężko się uwolnić:-) Gorąco zachęcam wszystkich studentów do podobnego wyjazdu. Jest to decyzja, której z pewnością nikt nie pożałuje!

Biuro Współpracy Międzynarodowej Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie © 2018    
kontakt z webmasterem:  
Wydział Nauk o Bezpieczeństwie - kierunek bezpieczeństwo wewnętrzne, Wydział Nauk o Zdrowiu i Kulturze Fizycznej: kierunek dietetyka, kierunek kosmetologia, kierunek psychofizyczne kształtowanie człowieka, Wydział Nauk Technicznych: kierunek architektura, kierunek informatyka, kierunek zarządzanie i inżynieria produkcji, Wydział Neofilologii - filologia angielska, filologia germańska, język biznesu angielski - business english, Wydział Nauk Ekonomicznych - kierunek finanse i rachunkowość, Wydział Jazzu - kierunek jazz i muzyka estradowa, Wydział Nauk Medycznych: kierunek pielęgniarstwo, kierunek ratownictwo medyczne,
Zobacz nasz profil na FACEBOOK